Marzec 28, 2024, 22:35:19 PM

Skazany Na Pieklo

Zaczęty przez Aeternus, Listopad 01, 2005, 21:22:37 PM

« poprzedni - następny »

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Aeternus

"Skazany na piekło"


Szedł powoli po ruchliwych uliczkach Starego Miasta. Nie zwracał uwagi już na nic. Ze łzami w oczach co chwilę podpierał się o ścianę jakiegoś budynku, by po chwili pójść dalej. Nie potrafiąc zatrzymać napływu łez miał jedynie nadzieję, że jego cierpienie niedługo się skończy. Wiejący tego dnia wiatr, zdmuchiwał mu włosy z twarzy, ukazując ból.
- Dlaczego?- Spytał sam siebie, przechodząc przez kolejną uliczkę.
Po godzinnej tułaczce ulicami miasta, dotarł do celu swej podroży. Stał na schodach przed rozsypującą się kamienicą.
Spojrzał do góry zaszklonym, badawczym wzrokiem.
- Wystarczy- mruknął chrypliwym głosem. Otarł łzy ściekające po twarzy i nacisnął pierwszy z brzegu guzik na domofonie.
 Nie interesowało go, kto się do niego odezwie. Mógł to być jakiś schorowany dziadek, który ledwo co chodzi. Kobieta w ciąży, czy sam papież. Miał to po prostu w dupie. Jedyną ważną dla niego w tym momencie rzeczą, było znalezienie się jak najszybciej na górze.
Nie musiał długo czekać.
- Kto tam?
- Może ... Może mnie pani wpuścić? - Zapytał niepewnym głosem.
- Nie!!- Wrzasnęła- Kim pan jest?
Człowiekiem w potrzebie. Osobą, której matka zmarła, ojciec ciągle pił i molestował jego młodsze siostry. Zasranym siedemnastolatkiem, który nic nie może zrobić. Człowiekiem,
który zabrnął zbyt daleko, by móc żyć normalnie
- Ta odpowiedź była jak piorun, który nagle trzasnął w jego głowie, jednak nie znajdując ujścia, szybko się cofnęła.
- Przywiozłem pizze dla małżeństwa spod czwórki.
  Myślał, że takie małe kłamstwo już nikomu nie zaszkodzi. Nawet nie przypuszczał, że 75-letnia kobieta, gdy dowie się, że przyczyniła się do jego samobójstwa, dostanie zawału serca. Mimo, że pogotowie było na miejscu, jej stare ciało nie wygrało walki ze śmiercią
- To dzwoń do nich!- Wrzasnęła naciskając guzik, by otworzyć chłopakowi drzwi.
  Skąd wiedział, że pod czwórką mieszka jakieś małżeństwo? Nie wiedział, ale nie zaprzątał sobie tym głowy.
- Dziękuję- Odpowiedział. Już od dawna nie był nikomu tak wdzięczny, jak tej staruszce, którą niedługo zabije.
Pociągnął drzwi do siebie. Chwilę stał trzymając je, jakby nie wierzył, że już wkrótce przestanie czuć, ten okropny ból. Jeszcze chwila, a będzie po wszystkim...

***
Cały czas poruszał się w półmroku, wiec gdy wszedł na dach musiał na chwilę przystanąć i zasłonić oczy, przed rażącym słońcem. Im bliżej był końca, tym większą odczuwał ulgę.
Płacz ustał...

***
Mocno stanął na drobnych kamyczkach rozsypanych po całym dachu. Niedaleko leżało stare radio. Wszędzie walały się porozrzucane butelki i śmieci, zaś na środku stał zniszczony fotel. Jednak nie przyszedł tutaj odpoczywać.
Podszedł do krawędzi dachu i usiadł na murku spuszczając nogi w dół.
Spojrzał przed siebie.
Widział ludzi siedzących w biurze, którzy pracowali przy swych komputerach. W oknie obok- sprzątaczkę i jakiegoś biznesmena. Najwidoczniej świetnie się razem bawili. Dalej na balkonie siedział starszy człowiek. Na swych kolanach trzymał psa, z którym najwyraźniej rozmawiał.
Nic wartego uwagi.
Spojrzał w dół.
Pięć pięter pod nim toczyło się normalne życie, do którego nie chciał wracać.
Był spokojny.
Idealny moment na zapalenie papierosa- Pomyślał. Na pewno by to zrobił, gdyby tylko go miał.
Wyciągnął z kieszeni odtwarzacz mp3, który przeszło miesiąc temu, jego ojciec ukradł ze sklepu.
Włożył słuchawki do uszu i stanął na krawędzi
- Ostatnia piosenka w moim życiu- Mruknął pod nosem

" Nie masz nic, nie masz nawet siebie. W sercu lód .. litość mo."

- Co jest!?!- Wrzasnął.
 Nawet nie próbował sobie odpowiedzieć, gdy sięgnął ku odtwarzaczowi, aby sprawdzić co się stało.
- Witaj Michale- Padł głos zza jego pleców.
Chłopak szybkim ruchem obrócił się przez ramię, by spojrzeć kto się do niego odezwał. Odruchowo chciał się cofnąć i gdyby nie to, że jedną nogę miał za murkiem, już dawno byłby w drodze ku ziemi.
Z przerażeniem w oczach spojrzał na mężczyznę siedzącego wygodnie w fotelu.
- Kim jesteś?!- Wrzasnął- Nie waż się podchodzić!- Dodał po chwili, jakby właśnie sobie przypomniał, że to jest najważniejsze.
Mężczyzna zaciągnął się papierosem, nie odrywając wzroku od chłopaka.
- Nie bój się- Z ust zaczął wylatywać mu dym- Zostanę tu, gdzie jestem. Mów mi Gabriel.
Mimo wysokiej temperatury i duchoty panującej na zewnątrz, mężczyzna ubrany był w długi, czarny płaszcz i spodnie. Wyglądem przypominał oficera gestapo. Tylko długie włosy nie pasowały do tego wizerunku..
Gabriel czekał na reakcje ze strony chłopaka, jednak ten przez dłuższy czas nie wiedział co powiedzieć.
-Jak ty... Idź stąd! Chce zostać sam!.- W końcu wyksztusił z siebie.
Mężczyzna dalej delektował się papierosem.
- I co?. Odejdę, a ty skoczysz? To jest wyjście? Bzdura ! Ktoś ci musi przemówić do rozsądku- Mówił to powoli, a jednak chłopak mu nie przerywał... nie był w stanie.
- Skąd ty...- To wszystko co udało mu się z siebie wydusić. Patrzył na mężczyznę z niedowierzaniem. Ten jednak dalej spokojnie palił.
- My takie rzeczy wiemy znacznie wcześniej niż wy.
- Jacy my... Jacy wy? O co ci kurwa chodzi. Kim ty jesteś zajebany psycholu!?- Wykrzyczał chłopak. Zaczął na poważnie bać się tego faceta.
Tylko czemu? Przecież nic gorszego od śmierci nie mogło go spotkać, a właśnie do niej chciał doprowadzić.
- Powoli. Wy, czyli samobójcy. Macie to zapisane jeszcze przed narodzinami. Taki wasz los.- Chwilę odczekał, by dać mu czas na oswojenie się z tymi informacjami.- My, czyli aniołowie, archaniołowie i tak dalej.. Ja akurat jestem tym pierwszym. Mam cię powstrzymać.
Michał nie wierzył własnym uszom. Nagle pojawił się jakiś facet nie pozwalając mu na samobójstwo. Mało tego! Twierdzi, że jest aniołem i taka jego rola.
Normalnie, by się z tego śmiał.
- Jesteś jakimś psycholem! Nie zbliżaj się!- Powtórzył raz jeszcze, aby przypadkiem niczego nie próbował.
Anioł zaciągnął się papierosem. Chwilę odczekał, po czym rzekł ze spokojem w głosie.
- Nazywaj mnie jak chcesz. Moje imię już znasz.
- Psychol!!- Wrzasnął jeszcze głośniej.
Jednak Gabriel nie zwrócił na to uwagi.
- W takim razie spójrz na ptaki za mną! Myślisz, że potrafią unosić się w powietrzu bez machania skrzydłami?- Jego pewność siebie upewnił ironiczny uśmiech malujący się na twarzy.- Wyjrzyj przez krawędź. Spójrz na samochody i ludzi. Nic się nie rusza. Zresztą najlepszy przykład masz w uszach- Kontynuował- Czas nie ma znaczenia. Jesteś tylko Ty i Ja
- Zapomniałeś o Bogu- Dodał chłopak spuszczając głowę w dół.
Kolejny raz tego dnia posmakował łez ściekających mu po policzkach.
- Nie zapomniałem. Boga z nami nie ma.- Odrzekł Gabriel.
Michał przetarł policzki jednym ruchem ręki i skierował swój wzrok w stronę wejścia na dach, w którym właśnie ktoś się pojawił.
- Ah. Zapomniałem Cię ostrzec, że przyjdzie tu jeszcze Zabele.- Rzekł anioł przetrzepując kieszenie w swojej kurtce.
- Co? Przecież mówiłeś, że czas stoi w miejscu, jestem tylko ja i ty.- Chłopak mocno gestykulował, gdy słowa wydobywał się z jego ust.- To jakiś absurd! Nie możecie dać mi, po prostu zabić się?
Gabriel skierował swój wzrok na chłopaka, zaprzestając tym samym poszukiwań.
- Zabele jest diablicą. Również otrzymała pewne wytyczne wobec Ciebie. Jednak trochę różnią się od moich. Jeżeli skoczysz to ona wykona swoje zadanie, a ja wrócę tu na drugi dzień.- Po tych słowach obrócił się na pięcie i na powrót usiadł w fotelu.
- Jak to na drugi dzień? Boże.. Ja znowu nic nie rozumiem! O co tu do cholery chodzi!?!- Złapał się za głowę i silnie ją ścisnął obiema rękami, zaciskając przy tym oczy.- O CO!?!
Zarówno diablica jak i anioł nie zareagowali na krzyki Michała.
- Zabele, masz może moją tabakę? Nie mogę jej znaleźć.- Gabriel zmarszczył czoło- A nie pamiętam co z nią zrobiłem.
Odpowiedziało mu jedynie wzruszenie pięknych gładkich ramion, po czym kobieta ruszyła w jego kierunku.
  Była wysoką kobietą o brązowych oczach i kruczoczarnych włosach, które z gracją opadały jej na ramiona.
Dopiero teraz, gdy wyszła z cienia, Michał zauważył jej nietuzinkową urodę. Poruszała się powoli, ale pewnie, nie odrywając wzroku od Gabriela, który najwyraźniej próbował ułożyć się jak najwygodniej w fotelu.
 Stanęła za nim i nachylając się nad głową anioła zbliżyła swe usta do jego ucha.
- Pewnie jak zwykle zostawiłeś u mnie.- Usłyszał delikatne brzmienie jej głosu- Masz powód, by dziś znowu przyjść...- Dodała. Poczuł w ustach smak anyżu i napierające na jego ciało, piersi Zabele.
 Z miłosnego uścisku wyrwał ich krzyk Michała.
- Co to jest? Bez przesady!! Mówisz mi, że jesteś aniołem, a Ty diablicą i jeszcze na dodatek się całujecie!!. Miałeś mnie chyba odwieść od skoku!! Kurwa!!
- Michale.- Odezwała się kobieta.- Ty już nie żyjesz. Zrozum jesteś samobójcą, a dzień waszej śmierci ciągle się powtarza. Po każdym skoku nastąpi kolejny i tak w nieskończoność. Nie będziesz tego pamiętał, ale z każdym dniem potęgujący ból stworzy uczucie wewnętrznego rozsadzania Twego ciała.
- Jednak mogę Ci pomóc- Dodał anioł- Jedenaście lat temu Bóg zawarł z szatanem porozumienie, dzięki któremu siódmego dnia od popełnionego samobójstwa, na ziemię schodzi anioł razem z diabłem. Sam wiesz z jakim zadaniem. Nikt z nas nie może Cię siłą zmusić do podjęcia decyzji. Jeżeli odejdę stąd sam, nie będę już mógł Ci pomóc.- Przez chwilę wszyscy milczeli.
- Musisz zdecydować czy chcesz opuścić czyściec. Dopowiedziała diablica.
Michał uniósł głowę w ich stronę. Siadł na murku ślepo patrząc przed siebie.
- Jaki czyściec? Jeżeli nie skoczę, dalej będę żył? Nie Chcę!!
Na twarzy Zabele zagościł ironiczny uśmiech.
- Ziemia to czyściec...- Milczała napawając się przerażeniem, które zagościło w Michale.- Musisz jedno zrozumieć. Zabiłeś swego ojca! Nie pójdziesz już do nieba! Jesteś skazany na piekło..- Dodała.
- Nie !!- Wrzasnął- Musiałem to zrobić.. Wiesz co on robił moim siostrom?!. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak ciężko żyć przez tyle lat i być bezradnym. Musiałem to zrobić!
- A czy musisz teraz skoczyć? Obiecałem, że pomogę i dotrzymam słowa.- Odparł Gabriel.
Chwilę później zwrócił się do diablicy- Miałaś mi tym razem pomóc pamiętasz?- Wyszeptał- Więc nie mów, że jest skazany na piekło!.
- Wiesz, że i tak tam pójdzie. I tak zostanie do nas zesłany. Nie zmienisz przeznaczenia.
- Chciałbym mu pomóc..
- Wiem.
Gabriel wstał, pozostawiając w fotelu Zabele.
Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza papierosa i odpalił go.
- Chcesz może jednego?- Zwrócił się do Michała.
- Nie dziękuję.- Odparł- Czy jest jakaś szansa, aby cofnąć czas... By wszystko było jak dawniej? Zanim mama umarła?- Chłopakowi złagodniał głos.
Anioł powoli szedł w jego kierunku z wyciągniętą paczką Lucky Strike�ów.
- Możemy cofnąć czas, ale do początku dzisiejszego dnia. Masz szansę nie popełnić zbrodni.- Zatrzymał się 4 metry przed nim.- Łap.
Przed Michałem wylądowała paczka papierosów, a w niej zapalniczka.
- Wiem, że chcesz zapalić.
Chłopak podniósł podrzuconą paczkę i drżącymi rękoma odpalił papierosa.
Wskoczył na murek i wyciągnął dłoń na znak, aby anioł nie podchodził.
Gabriel usłuchał.
- Zrobisz to?- Spytał chłopak.
- Jeżeli ze mną odejdziesz...- Odparł zaciągając się fajką.
Ptaki zaczęły machać skrzydłami, samochody ruszyły. Jakaś kobieta krzyczała w niebogłosy.
Michał spojrzał na siedzącą w fotelu Zabele, która najwyraźniej przesyłała mu pocałunek, który mógł przypominać dmuchnięcie.
Zawiał silny wiatr, uderzając prosto w chłopaka. Już nie musiał podejmować decyzji..
- Nie!! Kurwa..- Wrzasnął anioł, rzucając papierosa na ziemię. Skoczył w stronę chłopaka, by go chwycić. Uderzył klatką piersiową o murek, na którym się zatrzymał. Tylko po to, by patrzeć Michałowi prosto w oczy, gdy ten spadał w stronę ziemi z wyciągniętą ręką. Miał nadzieję, że ktoś jeszcze za nią chwyci..
Nie chwycił.
- Boże, Ty go chyba nie chcesz..- Rzekł ściszonym głosem anioł.- Spojrzał przez ramię w stronę diablicy.- Czemu to zrobiłaś?
- Nie ważne. Widzimy się wieczorem.
- Taa- Odparł anioł.
Zabele wstała i skierowała się ku drzwiom.
- A i tak przy okazji. Jesteś o niebo lepszy w łóżku.- Na twarzy zagościł ironiczny uśmiech.
- O niebo?
- Aha..

***

- Michał! Michał! obudź się!
- O co chodzi? Nie szarpcie tak mną. Która godzina?- Odparł chłopak otwierając oczy.
Obok niego stały jego dwie młodsze siostry. Miały nienaturalnie powiększone oczy. Płakały.
- Tata... Jest pijany...P..proszę.. nie pozwól...- Zaszlochała dziewczynka ubrana w pidżamę.
- Zabierz go..- Wykrztusiła druga..
Michał zerwał się z lóżka, zakładając na siebie spodnie i koszulę.
- Szybko wyskakujcie oknem i biegnijcie do sąsiadów. Porozmawiam z tatą.
Otworzył im okno i pomógł przeskoczyć do ogródka. Nie zdążył się jeszcze obrócić, gdy w progu stanął pijany mężczyzna.
- Gdzie one kurwa są!?! Mówiłem, że nie mają uciekać.- rzucił na ziemię pustą butelkę po winie.- Już nie będę delikatny!!- Wrzasnął.
Michał podskoczył do ojca próbując rękoma go zatrzymać.
- Nie tato.. Spokojnie, tutaj nie ma dziewczynek. Usiądź. Jesteś pijany.- Z kącików oczu zaczęły płynąc mu łzy.- Przestań...
Mężczyzna złapał go za szyję i rzucił pod ścianę.
- Zero litości!- Podszedł do okna i wyjrzał przez nie.- Widzę was kurwa! Tak uciekajcie i tak was znajdę. Nawet jak gdzieś zdechniecie.- Wykrzyczał- Suki...- Mruknął pod nosem.
Michał podniósł się z podłogi i rzucił w kierunku nocnego stolika na, którym leżał harcerski nóż.
Chwycił go mocno.
- Nie pozwolę! Słyszysz, odwal się od nich i ode mnie!- Chłopakowi drżała ręka i płynęły po policzkach łzy.
- A tam gówno. Nawet nie wiesz jak tego użyć.. Nie masz jaj bękarcie. O takich!- Mężczyzna chwycił się za krocze. Chwilę później obrócił się i spróbować wdrapać na okno.
Michał zrobił się cały czerwony. W jego ciele wrzało.
- Nie pozwolę ich skrzywdzić!! Nigdy więcej!!- Rzucił się na ojca wbijając mu nóż w plecy.- Nie pozwolę słyszysz!?!- Przeciągnął go w dół. Na Michała trysnęła krew.
- Oż Ty skurwysynie..- Zacharczał ojciec padając na ziemię..- Skurwy...
W domu nastała cisza, która co chwilę przerywało szlochanie Michała, klęczącego nad ciałem ojca.
- Boże.. Przecież mi się to śniło...




Marek "Aeternus" Witman
28.08.2005

------------

Moje najdluzsze jak dotad opowiadanie. Wiele bitew toczylo sie pod nim ale bylo...mienelo...
Dawniej człowiek zaczynał się od porucznika, teraz od Kaczki

BloodlyAngel

to jest jak narazie najlepsze twoje opowiadanie jakie mialem okazje czytac. trzymaj tak dalej
ps. fajnie opisales aniola :)
Once again there is pain
i bring flames, i bring cold
I'm the blood red sandman coming home
on this unholy night i will make you my own
blood red sandman
coming home again