Mój Manifest
Ze Śmiercią zasiadam przy jednym stole. Obok niej Nadzieja, na przeciw mnie- Wiara.
- Arbeit macht Frei!- Krzyczy Kostucha, lecz nikt nie zwrócił na nią uwagi. Wszystkie oczy skierowane są na mnie.
Nadzieja, Wiara, Śmierć...
Wykładam karty na stół...
Pierwsza z miejsca zrywa się Nadzieja.
- Wszystko zaprzepaściłes!- Krzyczy w moją stronę, z wyraźnym obrzydzeniem. Odchodzi zatrzaskując za sobą drzwi.- Za pięć lat powróce!
Zaraz po niej, wstaje Wiara. Wciąż niezdecydowana.
- Hmm..Hmm.. Kosciół jest z Tobą, ale nie Ja.
I zniknęła.
Śmierć pozostala na miejscu
Usmiecha się do mnie.
- Du hast gewonnen. Ich fuhre den funfjahrigen Schutz der fur Enten ein.
Usciskam jej dłoń
Razem zwyciężymy...
Na dodatek pozwole sobie kogoś zacytować: "zegnam dzis wszystkich jutro kupuje gwintuwe i jade na kaczki . puki co trzeba sie wyspac zanim mi lozko zajebia"*
-----------
* Bledy nie moje :)
Calosc wyklepana mocno po polnocy w 5minut.
Ruszylo mnie to co wtedy sie wydarzylo...
Niestety nie wszyscy rozumieja ten tekst...
" Du hast gewonnen. Ich fuhre den funfjahrigen Schutz der fur Enten ein."- Wygrales. Wprowadzam piecioletni okres ochronny dla kaczek.
hmm... cos mi sie wydaje ze jestes przeciwny kaczorom :)
mam racje??
bez kitu :P:P masz racje chyba go kaczka ugryzla jak byl maly :D ale opowiadanka niezle. NEXT :]]]